N.

Czym dla Ciebie jest nagość?

To coś naturalnego. Coś, co zawsze będę mieć i czego nikt mi nie zabierze. Już jako dziecko czułam, że jest mi bliska, ale jak np. chodziłam na basen, to w przebieralni zawsze jednak było wymyślanie jak by się tu przebrać tak, żeby nikt mnie nie zobaczył. Z czasem zdałam sobie sprawę z tego, że to nie jest nic złego i raczej nie powinnam się jej wstydzić przed innymi osobami. Nie chciałam traktować nagości jako czegoś wyłącznie dla mnie.

To chyba przyszło z wiekiem. Moim zdaniem każdy powinien traktować nagość jako coś normalnego. Bardzo mi zależy, żeby ludzie trochę wyluzowali z tym tematem. Żebym nie musiała się wstydzić powiedzieć moim rodzicom czy rodzicom mojego chłopaka, że jestem dumna z bycia modelką aktową i bardzo mi się to podoba. I nie chodzi o to, że ja lubię pokazywać się nago, tylko uważam, że ciało jest estetyczne i chciałabym, żeby ludzie widzieli estetykę nie tylko w ubraniach, makijażu, ale też w tej prostej nagości.

Czy takie podejście towarzyszyło Ci od tych najmłodszych lat czy były jeszcze jakieś wydarzenia, które je w tym kierunku wykształtowały?

Takim chyba przełomowym momentem było u mnie obejrzenie filmu „Pachnidło”. Byłam mała, miałam z 6 lat. Zobaczyłam zwiastun w telewizji i stwierdziłam, że to dobry plan na noc, żeby sobie to obejrzeć. Byłam oczarowana tym filmem. Kobiety, z których główny bohater zbierał zapachy, były nagie i tak piękne... To był film, w którym było bardzo dużo nagości i to on był dla mnie przełomowy. Od kiedy go obejrzałam, czułam ogromną fascynację i zobaczyłam jak bardzo nagość jest dla mnie estetyczna. Musiałam aż porozmawiać o tym z babcią, która na szczęście jest dość otwartą osobą. Dla niej nagość to jest nagość i nie ma co się jej wstydzić. Trochę przerażona była co prawda jak jej opowiedziałam fabułę, ale pamiętam, że cała rozmowa przebiegła na dorosłym poziomie. Nigdy mi nie wpajała, że nagość to tabu. Jak powiedziałam jej w pewnym momencie, że zaczęłam spać bez piżamy, bo jest mi tak wygodniej, to odpowiedziała, że to jest mój wybór, jestem u siebie w domu i mogę spać i chodzić jak chcę.


Myślę, że każdy powinien mieć ze swoją rodziną rozmowę na temat tego, czym jest ta nagość i dowiedzieć się, że nie trzeba się jej bać, zwłaszcza we własnym domu, czyli przyjaznej i bezpiecznej przestrzeni.

Czyli udało Ci się z domu wynieść takie podejście?

Tak. Mimo, że to jednak inne pokolenie. Zwykle się mówi, że dziadkowie są konserwatywni i ciężko się im dogadać z wnukami. U mnie było wręcz przeciwnie. Myślę, że większość rodziców może być mniej otwartych niż moja babcia.

Wychowywałaś się w Polsce?

Nie, na Białorusi. Do 17 roku życia.

Zauważyłaś jakieś różnice w tym temacie po przeprowadzce?

Oczywiście. Zauważyłam zwłaszcza po tym jak zaczęłam pozować do zdjęć. Moi znajomi z Białorusi byli zszokowani, a tu ludzie są bardzo pozytywnie zainteresowani. Tam jak dziewczyna wstawi na Instagrama zdjęcie w stroju kąpielowym to już jest wydarzenie.

A w takiej strefie codzienności powiedzmy? Tak jak wspominałaś np. o basenie z babcią?

Tu na pewno jest więcej możliwości i ludzie są bardziej otwarci. Jakbym chciała znaleźć plażę, na której można się opalać nago, to bez problemu znajdę. Nawet podczas zdjęć jeśli gdzieś na zwykłej plaży trafili się przypadkiem ludzie, to nigdy nie było negatywnej reakcji. A ja się zawsze tego boję, bo nie chcę nikogo urazić w żaden sposób. Nikt na szczęście nigdy na mnie nie pokazywał palcem. Najciekawsze są wręcz reakcje starszych osób. Raz miałam sesję na mieście i do zdjęcia trzeba było odsłonić pierś. I akurat przechodziła jedna starsza pani, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że mam przepiękne ciało i że jak była młoda, to też była piękna. I sobie poszła. Nie wyobrażam sobie, żebym miała na Białorusi w ogóle zrobić taką sesję.

To bardzo ciekawe. Jesteś chyba pierwszą osobą, która zauważa, że u nas są luźniejsze obyczaje niż gdzie indziej.

Na Białorusi wszystko jest dużo bardziej restrykcyjne. Dziewczyna po zakończeniu edukacji musi szybko znaleźć sobie męża itd. Jak do 30 roku życia jest sama, to jest z nią coś nie tak. I tak tam jest cały czas. Jak wracam, to mam wrażenie, że to stoi w miejscu i mentalność w ogóle się nie zmienia.

No to miło, że u nas jest lepiej i totalnie wyjątkowa jest ta historia i starszej pani, bo to zwykle właśnie starsi ludzie mają u nas problem z czyjąś nagością.

No ja też tak myślałam, ale po tej sytuacji już nie mogę powiedzieć złego słowa.

Co Twoim zdaniem ma największy wpływ u człowieka na wykształcenie podejścia do nagości?

Jestem przekonana, że najbliższe otoczenie. Jeśli w rodzinie nie miałabym takiej przyjaznej nagości atmosfery, a miałabym super fajnych i otwartych znajomych, to nie sądzę, że zostałabym modelką aktową, bo cały czas miałabym tę blokadę. Pewnie uważałabym, że to jest w porządku, ale nie dla mnie.
Jako dziecko nie miałam żadnego strachu przed nagością i uważam, że to jest właśnie bardzo ważne.

Jako dziecko to chyba żadne z nas się nagością nie przejmuje.

No tak, tylko później w momencie pierwszego z nią kontaktu, czy to w filmie jak u mnie czy inaczej, można zostać zawstydzonym czy ukaranym i przez to zacząć się tej nagości bać.

Chyba duże znaczenie miało to, że spotkałaś się z całkowitym zrozumieniem i neutralną reakcją ze strony babci. Jeśli byłaby negatywna, to zapewne wpłynęłoby to na Twój dalszy stosunek do tego tematu.

Oczywiście! Zrozumiałabym, że jest to coś zakazanego. A było właśnie odwrotnie.


No dobrze, to jak się zaczęła Twoja przygoda z pozowaniem w akcie?

To było w momencie, w którym tak naprawdę szukałam jakiegoś hobby, które dałoby mi wewnętrzne wsparcie. Od 8 lat chorowałam na zaburzenia odżywiania. Zdecydowałam się pójść na terapię i zaczęłam wychodzić na prostą. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebowałam, to połączenia umysłu z ciałem. Przyjęcie siebie takiej jaka jestem, niezależnie od tego, ile ważyłam i jak wyglądałam. Wtedy też przez przypadek trafiłam na fotografa, który robił bardzo dużo zdjęć aktowych. Podobał mi się jego styl, więc umówiłam się na zdjęcia i jakoś to poszło. Zrobiliśmy razem bardzo dużo zdjęć w przeciągu paru miesięcy i jak w końcu zobaczyłam siebie na tych zdjęciach, to nie wierzyłam, że to jestem ja. Wiem, że ciężko sobie wyobrazić, że jak się patrzy w lustro, to nie łączy się odbicia z samym sobą i własnym ciałem, ale to właśnie fotografia aktowa pomogła mi to połączenie odzyskać. I tę miłość do siebie i swojego ciała. Cały czas jest dla mnie swego rodzaju terapią. W przeciągu roku to się bardzo fajnie rozwinęło. Widać, że wkładam w to dużo serca. Poznaję fajnych ludzi, projekty są coraz ciekawsze i odważniejsze.

A czy pamiętasz ten pierwszy moment, w którym z obcą osobą dzieliłaś nagość i jakie to było dla Ciebie doświadczenie?

Pamiętam, że bardzo się stresowałam. To była jesień i miała to być sesja w polu kukurydzianym. Było już dość chłodno. Gdy nadszedł ten pierwszy moment, w którym musiałam się rozebrać i zacząć pozować, na chwile się zatrzymałam i pomyślałam, czy ja na pewno tego chcę i jest to coś, na co się zgadzam i czego nie będę żałować i czy to jest na pewno ten fotograf, z którym chcę zrobić takie zdjęcia. Ale jak sobie to wszystko przeanalizowałam, to zniknęły wątpliwości. Zdjęłam ciuchy, zaczęłam pozować i zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak pozować bez ubrań, więc ustaliliśmy, że będę po prostu naturalna i będę robić na co mam ochotę – dotykać liści itd. I przepiękne wyszły te zdjęcia, bo właśnie nie były do końca pozowane. Jakby jakaś dziewczyna się zgubiła w polu.


Siebie i ciuchy przy okazji?

No takie romantyczne to wyszło! Jestem bardzo dumna z tych zdjęć i czasem jak mnie coś najdzie, to lubię do nich wracać.

I to jeszcze wtedy był element tej walki o polubienie samej siebie?

Tak. Wtedy i jeszcze przez pewien czas. Dopiero od niedawna to jest moje hobby i cząstka mnie, bo kocham to całym sercem. Teraz po zwalczeniu tej choroby i złych myśli jest już inne podejście do tego wszystkiego.

A czy poza światem fotograficznym miałaś jakąś styczność z nagością innych ludzi?

Sauny. Uwielbiam chodzić na sauny. Nigdy nie miałam problemu, żeby wejść nago tam, gdzie siedzą inni nadzy ludzie. Ja nie mam potrzeby, żeby się gapić na innych. To jest sauna – miejsce, gdzie przychodzą ludzie się ogrzać i zrelaksować. Ja sobie wchodzę, szukam kącika i tyle. Czasem może zdarzy się z kimś zagadać. Ale nigdy się nie spotkałam z tym, żeby kobiety się na siebie wzajemnie w saunie gapiły. Za to faceci tak. Bardzo często. Byłam na Warszawiance dwa razy i było to bardzo stresujące doświadczenie. Coś było cały czas nie tak. Mam wrażenie, że faceci tam przychodzą tylko po to, żeby się pogapić na kobiety. Do tego jeszcze potrafią je komentować w ich obecności.

Warszawianka to nie jest dobre miejsce…

A czy miałaś też okazję być na nagiej plaży?

Tak. Aczkolwiek tam na początku miałam psychiczną barierę. To było parę lat temu nad polskim morzem. Przez przypadek trafiliśmy na taką plażę i oczywiście zostaliśmy. Ja po prostu musiałam przez jakiś czas się przyzwyczaić do tego, że to jest taka plaża, na której ludzie mogą chodzić bez strojów kąpielowych. Najpierw sama siedziałam w tym stroju, ale po jakichś 20 minutach go zdjęłam, bo zdążyłam się oswoić i opatrzeć z tym, że ktoś sobie tam skacze, bawi się piłką itp. i to jest normalne. Ogólnie rzecz biorąc dobrze wspominam to doświadczenie. Szkoda, że tylko raz byłam na takiej plaży, bo to jest w sumie coś totalnie innego i zupełnie inaczej się czujesz na takiej plaży.

Czy w ciągu tych pięciu lat w Polsce zauważyłaś jakieś zmiany na lepsze lub gorsze w społecznym podejściu do nagości?

Myślę, że jest tu dość mocny ruch progresywny. Z tego, co rozmawiałam z fotografami, to jeszcze z 10 lat temu trudno było znaleźć modelkę aktową. Dla modelek były to raczej zdjęcia do szuflady, bo np. partnerzy nie pozwalali swoim dziewczynom na ich publikowanie. Mam wrażenie, że teraz sporo rzeczy się pozmieniało. To samo np. z paradami równości, do których dołączają teraz ludzie spoza społeczności LGBT tylko po to, żeby wesprzeć. Bardzo to fajne, życzliwe i jednoczące. Może nie wszyscy Polacy są tak w 100% otwarci, ale myślę, że jeżeli chodzi o nasze pokolenie, to na pewno dużo się zmieniło na lepsze.


Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w tym projekcie?

Na pewno jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Po drugie – bardzo bliska dla mnie tematyka. Jak przeczytałam pierwszą historię, miałam wrażenie jakbym sama pogadała sobie z tą osobą. Wywiad był tak zrobiony, że czułam jakbym rozmawiała sobie ze znajomą czy przyjaciółką. Jakbyśmy miały wspólny temat, który dla tej drugiej osoby nie jest już tabu, bo jest w tej kwestii ułożona i ma ugruntowane przekonania. Do tego te zdjęcia jako dodatek sprawiły, że strasznie się w tę historię wczułam. Widzę w tym projekcie coś wyjątkowego i myślę, że ma naprawdę duży potencjał. Oby tylko znajdowali się ludzie. Bo to jednak jest bariera, żeby się otworzyć na tak prywatną sferę. To jest bardzo ważne, żeby zaszły zmiany w postrzeganiu nagości na coś normalnego i naturalnego. Sama siedzę w tym temacie, więc na pewno chciałam dać coś od siebie, pokazać, że też jestem w tym ciałopozytywnym team’ie.

I jak było?

Wywiad i sesja były dla mnie zdecydowanie pozytywnym przeżyciem. Miałam okazję spędzić dość intymną część mojego dnia z inną osobą, która starała się udokumentować te poszczególne fragmenty poranka, tworząc fantastyczną pamiątkę. Chciałabym też podziękować za pozytywną atmosferę w trakcie naszej współpracy i możliwość uczestniczenia w tym ciałożyczliwym projekcie.