D.


Czym jest dla Ciebie nagość?

Dla mnie nagość, to coś bardzo naturalnego. Coś z czym człowiek się rodzi. Swoboda, komfort i zgoda ze swoim ciałem.

Od jakichś dwóch lat inspiruję się formą ciała, uwielbiam kształty - jest to dla mnie coś pięknego.  I w pewnym momencie stwierdziłam, że dlaczego ja nie mogę spróbować być tego częścią np. w fotografii? Ale to nie zawsze tak było. Właściwie dopiero od czasu pandemii. Tzn. od dawna interesowałam się taką fotografią, ale dopiero niedawno zdecydowałam się sama w tym spróbować.



Wcześniej nie miałaś problemów z postrzeganiem siebie i swojego ciała i chodziło głównie o to, by przełamać się w pozowaniu czy najpierw musiałaś oswoić się ze swoją nagością?

Na pewno miałam kompleksy, ale później zrozumiałam, że to
  tylko ja je zauważam, a inni ludzie nigdy nie zwrócą na większość uwagi. Zdjęcia pomogły mi to zrozumieć. Pokazać mi, jak widzą mnie inni ludzie. My mamy głównie kompleksy przez to, że cały czas patrzymy na siebie w lustrze i doszukujemy się czegoś, co jest nie tak. A tak naprawdę inne osoby w ogóle tego nie widzą i nie zobaczą, póki im tego palcem nie pokażesz. Pozowanie pomogło mi polubić siebie, zdać sprawę z tego, że nie jesteśmy wszyscy tacy sami i to jest w nas wyjątkowe. Każdy ma jakieś niedoskonałości i żeby to zrozumieć i się z tym pogodzić, potrzebny jest albo czas albo akceptacja przez innych.



Czyli to fotografia doprowadziła u Ciebie do tej przemiany czy już wcześniej czułaś się na tyle komfortowo w swoim ciele, żeby np. po domu biegać nago?

Nie no, na pewno już wcześniej byłam na tyle pogodzona ze swoim ciałem. Fotografia dodała mi pewności siebie i przez nią zaczęłam bardziej zgłębiać temat nagości i patrzeć na tę kwestię z innej perspektywy.


Był problem w tym przełamaniu się? W momencie, w którym musiałaś tę swoją nagość podzielić z obcymi ludźmi czy to na sesji zdjęciowej czy pośrednio, publikując zdjęcia w Internecie?

Chyba przyszło mi to w miarę naturalnie.



Ze względu na to, jak zostałaś wychowana?

Nie, u mnie w domu nagość praktycznie nie istniała. Nie chodziłam nawet w samej bieliźnie. Zmieniło się to dopiero jak się przeprowadziłam i zaczęłam mieszkać sama. W końcu byłam wolna i mogłam robić, co mi się podoba. Nikt mnie w moim mieszkaniu nie ocenia i nie mówi, co mi wolno, a czego nie.




Czyli to był ten punkt zwrotny – to Twoje bezpieczne domowe otoczenie, w którym mogłaś poczuć się w końcu swobodnie.

Dokładnie. I wyszło to jakoś totalnie naturalnie. Nie zastanawiałam się specjalnie nad tym i nie rozmyślałam, że może mogę zacząć spać czy chodzić nago po mieszkaniu. Już nawet jak mieszkałam z przyjaciółką, to nie czułam skrępowania wychodząc bez ręcznika spod prysznica.


A czy ta swoboda przeniosła się w inne sfery życia czy pozostała wyłącznie w granicach fotografii i mieszkania?

Jak byłam ostatnio na Cyprze, to szukałam naturystycznych plaż. Miałam też już kiedyś sesję na nagiej plaży nad Wisłą. Nie miałam problemu z rozebraniem się i byciem nago, ale bardzo peszyła mnie nagła nadaktywność
  starszych mężczyzn, dla których stałam się jakąś atrakcją. Ale to było na pewno spowodowane tym, że robiliśmy zdjęcia gdzieś bardziej z boku. Jak byliśmy najpierw w miejscu, gdzie było najwięcej nudystów  – i kobiet i mężczyzn, to było spoko. Wręcz bardzo spodobała mi się panująca tam spokojna atmosfera – ktoś sobie czyta, ktoś rozmawia, każdy ma swoją przestrzeń i nikt nikomu nie przeszkadza np. słuchając głośno muzyki. Zdecydowanie zmieniło to moje podejście i postrzeganie nudystów. Wcześniej bym się wstydziła wybrać w takie miejsce, a teraz to wręcz chciałabym tam kogoś zabrać, kto nie jest nudystą, żeby pokazać jak może być tam fajnie.




A pamiętasz może jak było za pierwszym razem, kiedy musiałaś się na sesji zdjęciowej przed kimś rozebrać? Jak się z tym czułaś?

Śmieszna sytuacja, bo w sumie to ja sama wyszłam z inicjatywą, by pierwszy raz zapozować topless. Miało to na pewno związek z tym, że oglądałam dużo takich pięknych zdjęć i chciałam sama spróbować. W pewnym momencie już na tyle dobrze i komfortowo się ze sobą i w tym czułam, że wolałam pozować nago, niż w ciuchach. Jak tylko się ich pozbywałam, przestawałam czuć się skrępowana, a zamiast tego czułam właśnie tę wolność, którą daje nagość.



To musi znaczyć, że zdecydowanie dobrze czujesz się w swojej skórze.

Tak, dokładnie. Nago czuję się bardzo dobrze i naturalnie, jak inna osoba. O niebo lepiej, niż jak mam pozować np. zmysłowo w jakimś body. Widzę wtedy na zdjęciach, że jestem skrępowana.


Większość ludzi niestety negatywnie postrzega nagość i ona sama w sobie jest ogromnym tematem tabu.

Ludzie są bardzo wąsko wzroczni. Wychowywanie we wstydzie też ma ogromne konsekwencje. Dla większości moich znajomych nagość jest czymś bardzo intymnym. Nie rozumieją tego co robię i pytają np. dlaczego w ubraniach jest mi gorzej albo czym się różni to, że na plaży będziesz w stroju kąpielowym albo bez niego?




Musisz spróbować, to się dowiesz. :)

No właśnie! Ja tak się czuję lepiej. Co mam zrobić? O.K., założę strój jak nie jestem na nagiej plaży, ale ogólnie bez niego czuję się swobodniej, lepiej i jest mi wygodniej.

Myślę, że to głównie przez wychowanie i różnicę pokoleń jest z tym problem. Ale szczerze mówiąc myślę, że robimy postępy. Tylko ty sam musisz też zaakceptować fakt, że są i będą osoby, które tego po prostu nie zrozumieją. Można próbować to zmieniać, promować inne podejście, ale trzeba rozumieć, że czasem to się nie uda, a najważniejsze jest to, jak się samemu z tym czuje.



A Twoi znajomi wiedzą, że pozujesz do aktów?


Tak.



I jak się z tym czujesz? Jakie były na to reakcje?

Z początku przejmowałam się tym, co ktoś powie, ale później, jak poczułam się w tym komfortowo, to przestało mnie to obchodzić, bo to jest moje ciało i moja decyzja. Obchodzi mnie jeszcze opinia mojej rodziny, która niestety nie patrzy na to przychylnie. Akceptują to, ale woleliby, żebym robiła zdjęcia tylko dla siebie, a nigdzie ich nie publikowała. A ja chcę sama być też dla kogoś inspiracją do takich zmian, jakie zaszły u mnie. Moja mama uważa, że to może tylko taka faza u mnie. I może to prawda, ale póki czyni mnie to szczęśliwą, to mam zamiar swoją przygodę z modelingiem kontynuować. No ale w mojej rodzinie ten temat stał się tabu. Raczej o tym nie rozmawiamy, bo ja też jestem już zmęczona tłumaczeniem. Jestem w tym szczęśliwa i póki tak będzie, nie zamierzam tego zmieniać. Nie uważam, by to była jakaś moja wada czy w ogóle coś złego. To jestem po prostu ja.



Co Cię denerwuje w społecznym podejściu do nagości?

To, że większość ludzi źle ją interpretuje. Dawno temu w sztuce motywem przewodnim np. rzeźb była nagość i wydaje się, że ludzie byli z tym O.K. Dlaczego teraz nagle się to zmieniło? Wszyscy muszą tę nagość teraz seksualizować i erotyzować. Jak nago, to od razu porno. I osobom, które tak myślą się tego nie przetłumaczy. Ale komuś, kto rzeczywiście jest ciekawy i ma otwarty umysł, to bym chętnie o tym opowiedziała.




Miałaś już okazję komuś zmienić myślenie?

Chyba niestety nie. Ale to też dla tego, że na szczęście otaczam się w większości ludźmi, którzy pozytywnie do tego podchodzą.



Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w projekcie?


Prostota pomysłu. Ta naturalność. To, że to są właśnie te nasze mieszkania, gdzie czujemy się bezpiecznie i możemy pokazać poranki bez żadnego tabu. I koncepcja promocji całej tej idei, która stoi za Nude Morning. Pokazanie ludzi w ich własnych warunkach w naturalnym ujęciu nagości. Chcę sama się do tego dołożyć i wesprzeć tę inicjatywę.