E.

Czym dla Ciebie jest nagość i jak ją postrzegasz?

E: Nagość jest dla mnie czymś zwyczajnym, jest to stan bardzo naturalny dla człowieka. To ubrania są nienaturalne właściwie. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie np. na co dzień w pracy czy przy znajomych stać nago. Nagość jest czymś naturalnym, ale czymś też takim dla mnie, taką bezpieczną strefą komfortu. Wciąż czymś moim, bardziej w przestrzeni prywatnej, jeszcze nie do końca tak całkowicie publicznej. Jednak powoli się to zmienia i przełamuję te swoje bariery.




Jesteś “oswojona” ze swoją nagością?


Czuję się z nią bardzo dobrze i swobodnie, w każdej sytuacji. Czasami zaskakująco swobodnie, jak np. pierwszy raz na saunie. Bałam się skrępowania, jednak po pierwszej minucie swoboda przyszła sama i ani trochę nie czułam się nieswojo.



Taka swoboda towarzyszyła Ci od zawsze czy wcześniej było inaczej?


E: Wcześniej w ogóle nie miałam kontaktu z nagością. Nawet w swoich czterech ścianach nigdy w życiu nie chodziłam nago! Wyjście po prysznicu z łazienki po ubrania było czymś O.K., czymś normalnym, ale później szybko się ubierałam. W tym momencie już tak nie jest. Po prysznicu wcale nie zakładam ubrań.



W moim życiu wcześniej nie było nagości poza taką typowo seksualną. Takie chodzenie nago po mieszkaniu to było coś, czego nie uważałam za normalne. W domu rodzinnym nigdy nie było nagości, nawet latem w czasie upałów każdy był ubrany, mimo, że przecież nie było to komfortowe. Moja mama czasami wychodziła spod prysznica w samym ręczniku, ale jednak zawsze zakryta. Latem sypiała nago, ale jak wchodziłam do sypialni, szybko się przykrywała, co utrwalało przeświadczenie, że widzenie kogoś nago jest czymś wstydliwym i nieodpowiednim. Panował pogląd, że zawsze należy być ubranym, że nagość jest czymś dziwnym czy niestosownym, a ciało powinno się zakrywać, jakby było czymś wstydliwym i przeznaczonym do oglądania jedynie przez partnera. 



Nigdy w domu nie byłam nago poza łazienką. Nawet teraz jak tam jeżdżę, to sypiam ubrana. Tak zostałam wychowana i wiem, że moja siostra nadal ma takie poglądy. Nikt nie zburzył jej takiej bariery w głowie, za którą kryje się nagość naturalna i swobodna. Nikt jej nie pokazał, że ona jest całkowicie normalna i bardzo ludzka, że nie musi być wyłącznie seksualna i że można np. chodzić nago po mieszkaniu, bo tak jest po prostu wygodnie. 



Dla mnie to, że powinnam być ubrana było tak bardzo naturalne, że nawet nie rozważałam zmiany tych nawyków. Zawsze spałam w ubraniu nie dlatego, że to było wygodne, a dlatego, że zawsze tak robiłam i to było dla mnie normalne. Dopiero jak ktoś mi pokazał, że można inaczej, jak sama spróbowałam, to zobaczyłam jak bardzo to jest cudowne i naturalne. Teraz okazuje się, że ciężko jest mi spać w czymkolwiek, a wracając z pracy nie zmieniam już ubrania na ubranie, tylko ubranie na nagość.



Co wywołało taką zmianę?


E: Wszystko zmieniło się niemal z dnia na dzień gdy poznałam naturystę. Powiedział, że nagość jest fajna, spróbowałam i mi się spodobało :D

Historia była dość niecodzienna. Poznaliśmy się przez Internet i sporo pisaliśmy o idei naturyzmu, o tym jak on go postrzega i czym dla niego jest nagość. Taki jej obraz był dla mnie czymś nowym i bardzo pozytywnym. 



Pierwsze spotkanie było formą eksperymentu. Mieliśmy przygotować osobiste pytania bez jakiegokolwiek tabu, spisać je na kartkach, a później je sobie wzajemnie zadawać. Z tym, że siedząc nago. I tak było. Niesamowite doświadczenie! Spotkanie trwało 7 godzin, kolejne odbyło się kilka dni później w identycznych okolicznościach i trwało jeszcze dłużej. To było moje pierwsze doświadczenie kontaktu z naturyzmem. Pierwszy raz we własnym mieszkaniu przebywałam nago i to z obcą właściwie osobą. Spędziliśmy łącznie 14 godzin siedząc nago, pijąc herbatę i zwyczajnie rozmawiając. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, to było bardzo naturalne i czułam się bardzo swobodnie. To było bardzo wyzwalające doświadczenie - odkrycie takiej nagości zupełnie nie seksualnej, normalnej.



W czasie tego pierwszego spotkania poczułam się całkowicie naturalnie już po dosłownie 30 sekundach. Nie było żadnego skrępowania. Myślę, że jest w tym bardzo duża zasługa tej osoby i wcześniejszych rozmów, które odczarowały nagość, wyjaśniły, że to stan zupełnie naturalny. Oczywiście stres przed samym spotkaniem był dość spory, ale absolutnie nie żałuję tej odważnej decyzji. 



Po zakończeniu spotkania zostałam nago i kolejny poranek spędziłam już w taki sposób. Zrobiłam sobie kawę, śniadanie i nie ubrałam się. I zdałam sobie sprawę z tego, że czuję się tak dobrze, że nie potrzebuję ubrań. Wcześniej ubrania były tak oczywiste, że czułam się niekomfortowo będąc ich pozbawiona. Wtedy, rano, po pierwszym nagim spotkaniu poczułam, że ich nie potrzebuje do szczęścia, że są wręcz zbędne. 

To był mój pierwszy nude morning i weszło mi to już w nawyk. 




Jak po tym doświadczeniu zmieniło się Twoje postrzeganie nagości?


E: Myślę, że przede wszystkim uświadomiło mi to, że należy zdecydowanie rozgraniczyć nagość seksualną od takiej naturalnej. Mi to doświadczenie pomogło to zrobić, dostrzec, że są dwa zupełnie różne rodzaje nagości. Bo przecież zupełnie czymś normalnym i nie seksualnym jest wejście nago do sauny. Tam nagość jest normalna, inna. Skoro potrafimy tam nie zwracać na nią uwagi, to dlaczego nie mielibyśmy potrafić zrobić tego np. na plaży czy w czyimś mieszkaniu? Nie przeszkadza nam naga osoba siedząca pół metra od nas na saunie, a nie potrafimy dopuścić do siebie myśli, że usiądzie tak nasz przyjaciel czy znajomy, któremu ufamy.



To dla mnie jest bardzo ciekawe i zastanawiające, że akceptujemy obcych, nagich ludzi, ale czujemy skrępowanie myśląc, że znajdziemy się w takiej sytuacji z przyjaciółmi. Myślę, że sporym wyzwaniem byłoby dla mnie teraz usiąść z przyjaciółką i wypić herbatę czy obejrzeć film będąc nago, mimo, że znamy się całe życie, a przecież z obcym człowiekiem takich oporów nie miałam. On był O.K., ale przyjaciółka, którą znam od lat, już nie.



Skoro wspomniałaś już o saunie - jak wspominasz to doświadczenie? Pierwszy raz dzielenie nagości z zupełnie obcymi ludźmi?


E: To było bardzo swobodne i pozytywne doświadczenie. Pierwszy raz byłam w towarzystwie kobiet, które bez skrępowania się obok mnie przebierały. Do tamtego czasu chyba źle trafiałam, bo na basenach czy na siłowniach, na których byłam, zawsze panowała niepisana zasada, że przebiera się w toalecie, a prysznice są zamknięte. Nie zdarzyło mi się, żeby jakaś kobieta obok mnie przebrała się swobodnie. To tworzyło mi w głowie pogląd, że nagość jest czymś złym. Już w szkole w szatni dziewczyny osłaniały się wzajemnie bluzami, żeby tylko nikt nie zobaczył kogoś w bieliźnie.

Na saunie każdy dojrzale podchodził do tej kwestii, nikt się nie krył i nie krępował, dzięki czemu i mnie samej łatwiej było się rozebrać i czuć się dobrze. 




I ponownie zaskoczyłam samą siebie, bo pełna swoboda przyszła niemal natychmiast po przekroczeniu progu. Przed wizytą się stresowałam. Bałam się krytycznych spojrzeń, bo przecież moje ciało nie jest doskonałe. Martwiłam się tym, że ktoś będzie mi się przyglądał albo w kontekście seksualnym albo oceniająco. Okazało się, że moje obawy były zupełnie niepotrzebne. To była bardzo przyjemna wizyta. Nikt tam nikogo nie ocenia, atmosfera jest bardzo swobodna i chyba nikomu nie przychodzi do głowy, żeby spojrzeć na kogoś oceniająco, przez pryzmat tego jakie ma ciało, czy ma cellulit, rozstępy, małe czy większe piersi, czy ma nadprogramowe kilogramy czy jest za chudy. I to jest niesamowite!



Następny przystanek naga plaża?


E: Zdecydowanie! Mam nadzieję, że mi się niedługo uda. 



Już bez takich obaw jak przed sauną? 


E: Pewnie nadal mam, ale będę się ich pozbywała po drodze. Jak widać w moim przypadku takie spontaniczne decyzje i nie stopowanie swoich działań ze względu na to jak ktoś na mnie spojrzy - czy mam krzywe nogi czy za duży tyłek - wychodzą wyłącznie na dobre. Bo tak naprawdę najczęściej tylko ja patrzę na siebie przez pryzmat swoich wad i kompleksów. Przeważnie nikt nie zwraca na to uwagi, szczególnie w tak przyjaznych nagości miejscach jak sauna czy naga plaża. 



Czy to niedawne oswojenie się z nagością i doświadczenie nagości innych ludzi wpłynęły jakoś na Twoją samoocenę? 


E: Na pewno mocno zdałam sobie sprawę z tego, że ludzie w takich miejscach nie przyglądają się zupełnie sobie wzajemnie. Każdy skupia się na sobie i nie zwraca uwagi na to, jaki ktoś siedzący obok ma brzuch czy nogi. Nie ma to tam najmniejszego znaczenia.  



Co Cię denerwuje w społecznym podejściu do nagości? 


E: Myślę, że społeczeństwo nadal bardzo źle podchodzi do tematu nagości. Wydaje mi się, że jakiś czas temu było nieco lepiej i dzieci kąpiące się nago w morzu nie budziły niczyjego sprzeciwu czy podejrzeń o nieodpowiednie spojrzenia. Teraz jest inaczej - jest to odbierane jako nieodpowiednie. 

Wydaje mi się, że jest to spowodowane wszechobecną w mediach nagością, ale tą seksualną. Przez ten przekaz nagość jest sprowadzana wyłącznie do erotyki.



Żyjemy w czasach gdzie popadamy ze skrajności w skrajność. Nagie sceny erotyczne są obecne wszędzie, możemy obejrzeć je w ogólnodostępnej telewizji bez większych ograniczeń i to jest O.K. Ale naturyzm jest odbierany negatywnie, jest  owiany złą sławą, tabu, jakby był przekroczeniem norm społecznych.




To jest dla mnie nie do pojęcia, że chodzenie swobodnie nago i nie robienie z tego niczego seksualnego jest przekroczeniem norm, ale seks i przemoc w telewizji jest czymś normalnym. Mamy XXI wiek, nagość jest wszędzie, ale tylko ta zabarwiona mocno seksualnie. Jakby ludzkie ciało mogło być pokazane wyłącznie w takim świetle. 



Moim zdaniem to poszło w bardzo złym kierunku, bo nagość została skomercjalizowana przez jej seksualizację. Jeśli można coś sprzedać, to jest na to przyzwolenie. W innym wypadku będzie to tabu - naturyzm czy nawet matka karmiącą piersią dziecko w miejscu publicznym.



Mam wrażenie, że staramy się coś zmienić w dobrym kierunku, bo pojawiają się ruchy ciałopozytywne i to jest światełko w tunelu, ale wciąż długa droga przed nami. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda się nam dojść do tego, że naturyzm będzie odbierany jako coś naturalnego, a na basenach i plażach strefy nagości będą czymś normalnym. 



Co Cię skłoniło do wzięcia udziału w tym projekcie?


E: Właśnie to, że pokazuje nagość jako coś naturalnego, codziennego. Odczarowuje to tabu, ukazując piękno ludzkiego ciała. Zdejmuje z niej seksualność i pokazuje, że nagość jest normalna, nasza, że nie jest czymś niestosownym.



I jak było?


E: To było kolejne bardzo pozytywne doświadczenie. Atmosfera była swobodna, obecność kogoś zupełnie nie przeszkadzała, absolutnie nie była krępująca. 

Jeśli ktoś się waha czy wziąć udział, niepokoi tym, czy nie będzie się krępować, to mogę śmiało powiedzieć, że na pewno nie. ;) 

Ja odważyłam się po dwóch miesiącach od oswojenia z własną nagością i dało mi to bardzo dużo. A jeśli to moje doświadczenie pomoże komuś podjąć decyzję i wziąć udział, to będę przeszczęśliwa. :)